piątek, 1 marca 2013

bo magia tkwi w tajemnicy - 9

Człowiek popełnia dużo błędów, ale to właśnie dzięki nim nabieramy doświadczenia. Jesteśmy istotami, które uczą się na błędach i tak już pozostania. Taki błąd popełniłam i ja wychodząc bez słowa z mieszkania. Jednak o konsekwencjach tego błędu miałam dowiedzieć się dopiero później.

Wyszłam przed blok i rzucając tylko śmiercionośne spojrzenie ciągle stojącemu na balkonie Aleksowi, ruszyłam w stronę najlepszego w dzielnicy Pub'u. Usiadłam przy barze i nawiązałam rozmowę z bardzo dobrze znanym mi barmanem. Mężczyzna postawił przede mną kieliszek czystej. który bez zastanowienie przechyliłam, a jego zawartość znalazła się w mojej jamie ustnej i przełyku. Kilka kolejnych weszło jeszcze szybciej i nawet bez popitki. Alkohol zmieszał się z moją krwią, choć i to nie ukoiło bólu i uczucia smutku, który ogarnął cały mój organizm.
Bo przecież jak on mógł nazwać mnie dzieckiem ? Przespał się ze mną a później odwala takie cyrki. Zabrakło tylko wyznania nieograniczonej miłości do końca życia.. o wtedy byłoby na prawdę zajebiście.
- jesteś pieprzoną egoistką - skwitował Nick, gdy skończyłam opowiadać mu całą moją historię - ty go kochasz! ale twoja duma i ta cholerna kobieca inteligencja nie pozwala ci przyznać się do tego uczucia. Liz, ogarnij się dziewczyno!
Wzruszyłam tylko ramionami. Zatopić smutki w kieliszku wódki, tylko tyle mi pozostało. Ale nawet to nie było mi dane. Zaprzyjaźniony barman odmówił nalania mi przeźroczystej cieczy do kieliszka.Słowa Nicka zagrzmiały w moim mózgu, jak echo niosące głowy w Wielkim Kanionie. Miał rację. Miał tą pieprzoną rację.  Uroniłam pierwszą łże, a z kolejnymi poszło już łatwiej, o wiele łatwiej. Słone krople niczym górski potok spływały po moich policzkach rozmazując na nich pozostałości czarnego tuszu do rzęs.

Gdy tylko Nick skończył pracę podparłam się na nim i na chwiejnych nogach, zataczając się i kilkakrotnie wywracając na prostej drodze, wspólnymi siłami dotarliśmy do mieszkania
- myślisz, że jeszcze uda mi się to wszystko naprawić ? - zapytałam odszukując w kieszeni kluczy do mieszkania.
- trzeba mieć nadzieję. Pogadaj z nim rano.
Przekręciłam brzęczącą stalą w zamku i popchnęłam dębowe drzwi. Ledwo utrzymując równowagę przestąpiłam próg, o który ku mojemu nieszczęściu się potknęłam.
Przed oczami miałam wizję moich zębów porozrzucanych na jasnych panelach, jednak w ostatniej chwili Nick złapał mnie za nadgarstek i uratował od bliższego spotkania z podłogą. Zaniósł mnie do salonu i posadził na kanapie.
- pójdę po coś do picia - zaproponował i zniknął w kuchni. Wrócił po chwili ze szklanką wody i białą kopertą - leżało na szafce - dodał widząc jak mój wzrok zatrzymał się na liście
Odebrałam od niego rzeczy, a pierwsze co zrobiłam to otworzyłam zaadresowaną do mnie kopertę.

Kochana Elizo, 
Wyjechałem z powrotem do Polski. I tak musiałbym to zrobić za kilka dni.
Musiałem to jednak przyśpieszyć. Gdy będzie to czytać ja za pewne będę już setki, a nawet tysiące
kilometrów nad ziemią. Ale nawet tam nie przestanę o Tobie myśleć. 
O tym jak było mi z Tobą dobrze i o naszej jednej jedynej wspólnej nocy, której nigdy nie zapomnę.
Teraz nie potrafiłbym przejść koło Ciebie obojętnie. Chciałbym mieć się zawsze przy sobie, budzić się i zasypiać u Twego boku. Wiem, że nie odwzajemniasz mojego uczucia, więc wyjechałem aby dać Ci czas do namysłu. Przemyśl to wszystko. Przemyśl nas. Ja będę czekać. Zawsze. 
Kocham Cie.
Na zawsze Twój Aleks. 

Gdy tylko przeczytałam ostatnie zdanie zerwałam się na równe nogi i przeszukałam całe mieszkanie. Nie było ani Jego, ani żadnych jego rzeczy.
- wyjechał - krzyknęłam przez łzy klęcząc na podłodze i chowając twarz w łonie - już za późno. 
- nie jest jeszcze za późno- wyszeptał siadając obok mnie i przytulając do swojej klatki piersiowej - gdzie masz laptopa ? 
Wskazałam mu na drzwi sypialni. Wrócił z przenośnym komputerem i opierając się o ścianę zjechał po niej na podłogę. Zaciekawiona jego pomysłem przysunęłam się do niego i  z zapałem obserwowałam czego tak zawzięcie szuka w Internecie. 
- jutro o dziesiątej masz samolot do Polski. Bilety zabukowane. Wysiadasz na lotnisku w Warszawie, poradzisz sobie?
Kiwnęłam twierdząco głową i z otwartymi ramionami rzuciłam się na Nicka. Nawet nie zauważyłam jak sprawa zwana "Aleks" zbliżyła nas do siebie, a przecież wcześniej widziałam go może kilka razy gdy wpadałam na drinki do baru.
- idź pod prysznic, zjedz coś, a później się wyśpij. Pamiętaj o samolocie. I życzę Ci powodzenia z tym siatkarzem. Daj znać jak się sprawy mają - wcisnął mi w rękę karteczkę z zapisanym ciągiem dziewięciu cyfr. - trzymaj się - dodał i ostatni raz delikatnie mnie przytulił, po czym odbił swoje wargi na moim czole.
Zatrzasnęłam za nim drzwi i jeszcze tego samego wieczora, a raczej nocy miałam spakowaną walizkę.

Czas zostawić Nowy Jork. Czas ponownie wrócić do mojej Polski i próbować ratować to co zepsułam przez głupi błąd jakim było wyjście z mieszkania. Ale gdyby nie ten głupi błąd, nie spotkałabym Nicka, który by nie uświadomił mi jakim uczuciem darze Atanasijevića. A może, może to po prostu wymysł mojej wyobraźni? Może tak na prawdę nieświadoma tego co mówię, pod wpływem alkoholu, opowiedziałam Nickowi całkiem inną wymyśloną historię?

Trzeba czasu aby wszystko sobie poukładać.
Trzeba czasu aby wszystko sobie przemyśleć.
Trzeba czasu aby znaleźć rozwiązanie.
Trzeba czasu... ale przecież nasze życie nie trwa wiecznie.

_____________________________________
Tak wiem, Elizka jest niespełna rozumu.
Historia miała się już zakończyć, ale na prośbę mojej koleżanka trwa dalej :)

Tak więc ,
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MARTYNKO ! ;*** <33  

3 komentarze:

  1. I całe szczęście, że jej nie zakończyłaś :) Uwielbiam tę historię. Szkoda, że niemal obcy człowiek musiał jej uświadamiać, jak bardzo Aleks jest dla niej ważny. Teraz pozostaje czekać na ich spotkanie. Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią i będą żyli długo i szczęśliwie ;D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze ze Aleks zrobił zdecydowany krok do przodu. Teraz wszystko musi być dobrze. W sumie ten Nick to całkiem fajny facet.
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń