Zanim oni zdążyli wyjść, ty zniknęłaś. Wróciłaś do pokoju i zagrzebałaś nogi w ciepłej pierzynie. Dotarło do Ciebie, że przez ten cały czas oszukiwałaś samą siebie. Lód okalający Twoje serce stopił się, gdy usłyszałaś Jego głos.
- no widzisz nie ma jej !
- ale ona tu była ! - Bartosz twardo trzymał się swojej teorii.
- Kurek, imbecylu ty! Okulary Ci potrzebne? czy co?
Po raz ostatni jego głos świdrował Twoje bębenki dzisiejszego wieczora. Szybko weszłaś do łazienki, gdzie następne kilka minut spędziłaś pod prysznicem. Gorąca woda zmyła z Ciebie wszystkie wspomnienia kończącego się dnia. O tak, to Ci było potrzebne. Chwila maksymalnego odprężenia i zapomnienia. O to drugie modliłaś się całą noc. Robiłaś wszystko aby zasnąć. Posunęłaś się nawet do błahego liczenia baranków i owieczek. Zrezygnowana włożyłaś swoje stopy w pluszowe kapcie, a na ramiona nałożyłaś zimową kurtkę. Wyszłaś na balkon, czego od razu pożałowałaś. Stał tam. Stał oparty o drewnianą balustradę. Gdy usłyszał Twoje kroki momentalnie się odwrócił. Nawiązaliście kontakt wzrokowy. Przestraszyłaś się. Twoje serce zamarło, gdy tylko ujrzałaś jego oczy. Oczy pełne nadziei i miłości. Oboje nic nie powiedzieliście. Nie mogliście znaleźć słów. Ale w końcu nie wytrzymałaś. Wróciłaś do pokoju. Jednak to nie przyniosło żadnego rezultatu. Usłyszałaś pukanie do drzwi. Doskonale znałaś ten sposób dobijania się. Najpierw głośne stuknięcie, a potem dwa cichsze. Tak, to było Jego pukanie.
- Weronika, wiem, że tam jesteś. Otwórz, proszę.
Znów Twoje ciało przeszły ciarki spowodowane barwą Jego głosu. Było grubo po drugiej w nocy, a On odstawiał szopkę pod Twoimi drzwiami. Nie dałaś jednak za wygraną, a On po jakimś czasie odpuścił. Dobrze wiedziałaś, że musisz go teraz unikać jak ognia. Potrzebujesz czasu, aby ułożyć sobie to wszystko na nowo. I mimo tego, że rozstaliście się w przyjaźni, przyjaciółmi nigdy nie zostaliście. Zabraniała wam tego wasza duma. A oboje byliście uparci jak osły.
Po długiej katordze udało Ci się zamknąć oczy. Sen nie przyszedł Ci jednak łatwo. Razem z nim nadchodziły wspomnienia. Setki wspomnień, ale na szczęście tabletka nasenna poradził sobie również i za takim problemem.
Następnego dnia obudził Cię odgłos pukania do drzwi. Nie był to system Jego pukania, ale dla pewności krzyknęłaś po angielsku "kto tam?". Odpowiedział Ci Michael, więc szybko wpuściłaś go do środka. Poprosiłaś aby chwilę na Ciebie poczekał, a sama poszłaś do łazienki. Odświeżyłaś się i delikatnie pomalowałaś. Tak jak On kiedyś lubił. Nie za mocno, ale jednak widocznie. Sama nie wiedziałaś dlaczego właśnie przy tak banalnej czynności jakim jest malowanie kreski na powiecie pomyślałaś własnie o Nim. Ubrałaś narciarskie spodnie i wełniany golf. Wyszłaś z łazienki, a Twój przyjaciel zmierzył Cię wzrokiem prawiąc komplement. Pech chciał, że gdy opuszczaliście pokój to samo ubzdurało się również dwóm polskim siatkarzom. Nie zwracając uwagi na szepty Kurka, chwyciłaś Michaela pod rękę i zeszliście do stołówki. Znów nie miałaś szczęścia, bo Twoim sąsiadom również zachciało się jeść. Ze też Pan Bóg wyposażył ich w żołądki. Usiedliście w dwóch różnych końcach sali, ale i tak czułaś ich wzrok błądzący po Twoim ciele. Nie zwracałaś na to uwagi, przynajmniej starałaś się tego nie robić. Do reszty pochłonęła Cię rozmowa z Twoim niemieckim znajomym. Wspólnie postanowiliście pójść poszusować na stoku, więc zaraz po śniadaniu udaliście się po swój sprzęt. Zakupiliście karnety i wjechaliście na sam szczyt trasy dla średnio zaawansowanych. Tam się rozdzieliliście. Michael popędził w dół na swojej desce, a ty dla bezpieczeństwa poprawiłaś jeszcze swoje narty i kijki. Odmówiłaś modlitwę i zaczęłaś zjeżdżać na dół. Narty nigdy nie były Twoją mocną stroną. Stanowczo wolałaś łyżwy. Twój zjazd nabierał prędkości, aż w końcu tak jak można się było tego spodziewać, straciłaś kontrole. Krzyknęłaś rozpaczliwie i wpadłaś na jakiegoś snowboardzistę. Oboje wylądowaliście w śniegu. Mężczyzna podniósł się pierwszy i pomógł Ci wstać. Zdjął swoje google, a Ty ponownie poczułaś, że nogi odmawiają Ci posłuszeństwa.Patrzyłaś w Jego oczy, a on niepewnie zaczął zdejmować Twoje sportowe okulary. Teraz już wiedziałaś, że nie ma odwrotu. Bez pamięci wzajemnie zatopiliście się w swoich zielonych tęczówkach. W końcu opamiętałaś się i pozbierałaś swój narciarki sprzęt. Chciałaś odejść. Chciałaś, ale nie mogłaś, bo On mocno przytrzymywał Twoją dłoń.
- Wera.. to na prawdę Ty... - znów usłyszałaś ten Jego melodyjny głos.
- miło mi Cię znowu widzieć - próbowałaś wysilić się na obojętny ton.
Próbowałaś. Poczułaś jak do oczu napływają Ci łzy, ale byłaś twarda. Przemogłaś swoją chwilę słabości. Jednak ON zaskoczył Cię. Zatonęłaś w Jego mocnym uścisku. Nawet w najskrytszych snach nie wyobrażałaś sobie, że kiedyś znowu poczujesz jego obecność.
_______________________________________
ach <3
rzygam miłością *.*
poznałyśmy już Kurka - Jego przyjaciela
A kto jest Nim ? :D
Bartman. :D
OdpowiedzUsuńnieee : >
UsuńBARTMAN
OdpowiedzUsuńNie wiem kto jest Nim. Chyba wolę poczekać aż nam to zdradzisz i będzie niespodzianka :D Ale po cichu liczę, że to jednak nie Bartman.. Jakoś mi nie pasuje :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak dalej będą wyglądały ich relacje, bo unikanie się raczej nie wyjdzie.
obiecuję, że to nie będzie Bartman :)
Usuńale ktoś podobny, pod względem siatkówki :D
Mam swój typ co do Jego, ale kurcze wolę to zostawić sobie. ;D. Mam nadzieję, że uda mi się to przytrzymać sobie do czasu, kiedy GO ujawnisz. ;D
OdpowiedzUsuńJarski? :DD ew. Cichy Pit. xD
OdpowiedzUsuńDzięki Ci Panie, że to nie Bartman!.... choć w sumie, to Dzięki Ci M. :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się niesamowicie i już się nie mogę doczekać poznania Go!
+ Nominowałam Cię do zabawy The Versatile Blogger.
UsuńWięcej informacji znajdziesz u mnie, w zakładce "Wyróżnienia" :)
Pozdrawiam ;*
http://spelniajswojemarzenia.blogspot.com/
Kurde sama nie wiem kto jest tym drugim.Już nie mogę się doczekać następnego! ;p
OdpowiedzUsuńJa obstawiam Jarosza :3
OdpowiedzUsuńNapewno to będzie Kuba Jarosz. Jestem pewna na 100%
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
WINIAROWA:)