piątek, 31 maja 2013

Tylko z Nią tańczyły żywioły - 10

Patrzysz w Jej pełne bólu oczy i tak cholernie chcesz Jej pomóc. Ulżyć w cierpieniu. Twoim priorytetem odtąd stało się szczęście Kowalówny. Jesteś Jej to winien za wszystko co zrobiłeś.
Sam do końca nie pogodziłeś się ze stratą dziecka. Twojego dziecka. Wiedziałeś, że Natalii jest teraz bardzo ciężko. Ale Tobie też nie było łatwiej.
- wyjedziemy razem - odważyłeś się na wypowiedzenie tych słów - Zrezygnuje z gry tu w Rzeszowie. Wyjedziemy gdziekolwiek będziesz chciała. Na drugi koniec Polski, a nawet na drugi koniec świata. Wszędzie gdzie tylko będziesz chciała.
- nie, Paul - odparła cicho - wyjadę sama. Ty musisz grać.
- zrobię sobie sezon przerwy. Twój tata na pewno to zrozumie - niepewnie przysunąłeś się do niej i mocno przytuliłeś.
- wszyscy są święcie przekonany, że to było dziecko Rafała. Wolę aby tak zostało - wyswobodziła się z Twojego uścisku, po czym wstała i udała się do swojej sypialni.
Podążyłeś za Nią i oparty o framugę drzwi obserwowałeś jak brunetka wrzuca do walizki swoje ubrania.
- nie szukaj mnie. Nie komplikujmy tego jeszcze bardziej - oznajmiła zapinając walizkę.
Tak, Paul, ten ból, który czujesz teraz w lewej części klatki piersiowej, świadczy o uczuciu jakim darzysz córkę trenera. "Jeżeli kogoś kochasz powinieneś dać mu odejść" - u Was w Ameryce też panuje ta zasada? Nie odpowiadaj. Wystarczy mi jak właśnie pomagasz miłości swojego życia znieść ciężką walizkę po schodach. Wkładasz ją do bagażnika jej srebrnego Renaut.
Tracisz wszystko. Tracisz Ją. Tracisz swoją hawajską miłość.
- dziękuje Ci za wszystko. Dziękuje Ci za tą noc na Hawajach. Dziękuje za to, że dałeś mi nadzieję na dziecko. Ale teraz będzie lepiej jak o mnie zapomnisz.
Słyszysz jak głos Jej drży. Widzisz jak Jej czarne oczy szklą się od nadmiaru łez. Tak jak i Ty, Natalia również nie lubi, a raczej nienawidzi, pożegnań.
Przytuliłeś ją, a nosem wodziłeś po jej policzku. Wiedziałeś, że to ostatnia chwila, ostatnia szansa. Przyłożyłeś swoje usta do Jej. Całowaliście się jakby był to Wasz ostatni pocałunek. Bo zapewne tak było. Ostatni raz przywarłeś do jej warg. Mógłbyś tulić ją w ramionach już do końca świata.
Patrzyłeś jak samochód odjeżdża i znika za rogiem sąsiedniego bloku. Wiesz co oznaczają te słone kropke, które właśnie spływają bo Twoich opalonych policzkach? Wiesz, że właśnie postąpiłeś jak skończony idiota pozwalając jej wyjechać?
Tak nie może być. To nie może się tak skończyć.
Wsiadłeś do swojego samochodu z nadzieją, że dogonisz ją gdzieś na wylotówce z miasta. Błądzisz po rzeszowskich ulicach kierując się głosem serca. Bo tylko miłość może Ci teraz pomóc.
Skręcasz w prawo, potem w lewo. Zatrzymujesz samochód na rozdrożu. Masz do wyboru trzy trasy, ale jesteś pewien, że tylko jedna prowadzi do Twojej ukochanej. Głos w głębi duszy każe Ci jechać prosto. Nie masz wyboru, jedziesz prosto przed siebie wierząc, że Ten na Górze Cię poprowadzi.
Zrobiło się na prawdę ciemno. Przed zimnym wiatrem hulającym na dworze oddzielała Cię tylko karoseria samochodu. Przejechałeś kilka kilometrów i zauważyłeś samochód na poboczu. Srebrne Renaut Natalii. Przestraszyłeś się nie na żarty. Chciałeś odnaleźć Natalię, ale gdzieś w czasie jazdy, a nie na poboczu na jakimś totalnym zadupiu. Zatrzymałeś swój samochód zaraz za Jej, po czym biegiem dotarłeś do drzwi po stronie kierowcy. Siedziała tępo wpatrując się w przednią szybę, a z jej czoła strużką płynęła krew. Wyniosłeś Kowalówne z auta i trzymając ją na rękach przeniosłeś do Twojej Toyoty. Położyłeś ją na tylnim siedzeniu, po czym zająłeś się opatrzywaniem jej rany. Poczekałeś aż uśnie, a gdy już to zrobiła zabrałeś wszystkie jej rzeczy z rozbitego samochodu.
Zawiozłeś ją do szpitala. Badania nic nie wykazały, ale lekarze zostawili ją na obserwacji. Całą noc przesiedziałeś pod drzwiami jej sali. Nie chciałeś opuszczać budynku, na co cudem przystały pielęgniarki.
Usłyszałeś trzaśnięcie drzwi. Stała przed Tobą jakaś taka niewyraźna, blada, prawie przeźroczysta.
- dziękuje Ci za wszystko Paul. Proszę Cię bądź szczęśliwy - wyszeptała całując Cię w policzek.
Patrzyłeś jak oddala się i znika w kłębie dymu. Chciałeś za nic iść, ale nie mogłeś się ruszyć. Nogi miałeś ciężkie, jakby przykute do podłogi.

Ocknąłeś się po chwili i wparowałeś do Jej sali. Siedziała opierając się o poduszkę. Odetchnąłeś z ulgą, że to co przed chwilą się wydarzyło było tylko snem. Okropnym koszmarem.
- przepraszam - załkała gdy tylko Cię zobaczyła.
- nie przepraszaj. Tyko bądź. Bądź ze mną. 

wtorek, 28 maja 2013

Tylko z Nią tańczyły żywioły - 9.

Minęło kilka tygodni. Ułożyłeś sobie wszystko. Rozmowa z Andersonem uświadomiła Ci, że musisz zawalczyć. O Was. O Natalię i wasze dziecko.
Stanąłeś przed drzwiami jej mieszkania. Modliłeś się, żeby Buszka ni było w środku. Nie chciałeś konfrontacji z nim. Chciałeś w końcu wyjaśnić wszystko z Natalią. Musisz być twardy Lotman, nie możesz się poddać.
Zapukałeś. Otworzyła Ci zaspana, włosy niedbale związała w koczka, a w szerokich, szarych spodniach dresowych i za dużej męskiej koszulce wyglądała bardziej pociągająco niżeli założyłaby obcisłą krótką spódniczkę.
- Nathalie, musimy porozmawiać - oznajmiłeś i nie czekając na zaproszenie przekroczyłeś próg.
Podążyłeś do salonu na chwilę obracając się, aby zobaczyć zdziwioną minę Kowalówny. Nie spodziewała się Ciebie, to oczywiste.
Usiadłeś na skórzanej kanapie, przez którą przewieszony był kolorowy koc w geometryczne wzory.
- chce wychować to dziecko - walisz prosto z mostu nie czekając aż brunetka zaproponuje Ci herbatę czy kawę - chce być z Tobą. Chce przychodzić z treningu i obdarowywać Cię na powitanie buziakiem. Nat.. - podnosisz się i stajesz obok niej łapiąc ją za obie dłonie - zerwij z Rafałem. Wyjedziemy, gdziekolwiek będziesz chciała. Zrobię dla Ciebie wszystko.
- nie chce nigdzie wyjeżdżać - oznajmia.
- no to zostaniemy tutaj - ożywiasz się. W głowie rodzi Ci się już plan wspólnego zamieszkania z córką trenera.
- ty nic nie rozumiesz Paul - niemalże krzyczy.
Chcesz jej przypomnieć, że stres w ciąży jest wręcz zakazany. Chcesz położyć rękę na jej zaokrąglonym brzuchu i dopiero teraz odkrywasz, że tego brzucha nie ma. Przerażenie maluje się na Twojej twarzy. Spoglądasz oczami przepełnionymi strachem i zdziwieniem na młodą Kowalówne.
- poroniłam dwa tygodnie temu.
Widzisz jak w jej oczach zbierają się łzy. Oplatasz ciało dziewczyny swoimi rękami i pozwalasz aby słone krople spadały na Twój ulubiony czerwony sweter. Pragniesz ją pocieszyć, powiedzieć, że nic się nie stało. Ale stało się. Ta strata boli również Ciebie. Serce rozrywa Ci na kawałki gdy myślisz o tym, że Twój potomek, że jego już nie ma.
- zapomnij o mnie - szepcze podnosząc delikatnie głowę do góry.
Widzisz jej przekrwione, załzawione oczy. Oczy bez chęci do życia, bez nadziei na lepsze jutro. Nie widzisz już tej samej uśmiechniętej, pełnej życia Natalii Kowal. Widzisz jej cień, wrak człowieka.
- głuptasie, nie da się o Tobie zapomnieć - odgarniasz jej grzywkę przykrywającą całe czoło i delikatnie zakrywającą czarne oczy.
- proszę Cię Paul. Zapomij o mnie. Wyjeżdżam wieczorem.
Coś w Tobie pękło. A może raczej nie w Tobie. Niczym bańka mydlana pękły Twoje marzenia i nadzieje. Wszystko zaczęło się walić jak mur babki Warszawy po przejeździe niemieckich czołogów. Jest już za późno. Tego nie da się uratować panie Lotman. Wiem, że jesteś kurewsko uparty. Wiem, że mnie nie posłuchasz i spróbujesz walczyć. I w sumie nie dziwię Ci się.
- nie pozwolę Ci wyjechać, rozumiesz? - potrząsasz nią delikatnie jakby to miało sprawić, że zda sobie wreszcie sprawę z tego co mówisz - Rafał o tym wie?
- zostawię mu list - odparła nerwowo ściskając skrawek swojej koszulki.
- wspaniały pomysł. Ile ty masz lat? Piętnaście? - drwisz z niej.
- przestań Lotman - uderza Cię w ramię.
Czujesz, ba! Ty to wiesz, że Natalia chce Ci się zwierzyć. Zbiera się na odwagę, aż w końcu potok słów wypływa z jej ust.
- odkąd poroniłam, zaczęło się między nami psuć. Ciągle się kłóciliśmy. O byle co. Stałam się nerwowa. Przeszkadzało mi nawet słońce za oknem i jego szczoteczka w łazience. Nie widziałam się z nim od dwóch dni.
Zrobiło Ci się jej szkoda. Ale jednocześnie wiedziałeś, że to Twoja szansa. Szansa jedna na milion. Takie coś zdarza się tylko raz.



Następny będzie tym ostatnim. 

środa, 22 maja 2013

Tylko z Nią tańczyły żywioły - 8

Są takie słowa, które wywołują u odbiorcy zarówno radość jak i smutek. Tak, mój kochany, zwariowany Amerykaninie, tak właśnie się czułeś. Twoje życie wywróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. I pomyśleć, że te kilka wyrazów mogło, aż tak zwalić Cię z nóg.
Ale chyba każdy czułby wielką gulę w gardle, dowiadując się, że dziewczyna Twoje kolegi, nosi pod sercem Twoje dziecko. Małego Lotmana. Twoją latorośl. Twojego następce w świecie siatkówki.
Nigdy nie zapomnisz kamiennej twarzy Natalii, gdy tak po prostu wstała i powiedziała, że to Twoje dziecko. Nigdy nie zapomnisz zbierających się w jej oczach łez. Nigdy nie zapomnisz tego jak tak po prostu odeszła.
Ale wiesz co, Paul, jednego nie rozumiem. Dlaczego, ty do cholery jasnej, nie podniosłeś swojego tyłka i nie pobiegłeś za Nią? Dlaczego, bez żadnego ruchu, wpatrywałeś się w jej sylwetkę, gdy przechodziło przed szklaną szybą kawiarni? Gardzę Tobą, Lotman. Jesteś zwykłym tchórzem. A tak dorośli ludzie nie postępują. Masz na karku blisko trzydziestkę, a zachowujesz się jak nieszczęśliwie zakochany młokos.
Masz czas na przemyślenie sobie sytuacji. Wiesz, że prędzej czy później będziesz musiał skonfrontować się z Natalią, Rafałem i, co jej nieuniknione, z dziadkiem Twojego dziecka - własnym trenerem.
Wróciłeś do domu. Usiadłeś na kanapie. Włączyłeś telewizor. O dziwo zainteresował Cię wiadomości nadawane na którymś tam kanale BBC. W tej chwili mogłeś zrobić wszystko, mogłeś prać, sprzątać, gotować, wypacać siódme poty na siłowni czy treningu. Mogłeś robić wszystko, byle tylko nie myśleć o Natalii.

Następnego dnia, ze znikomym entuzjazmem udałeś się na trening. Za kilka dni gracie pierwszy mecz w sezonie, a jak to mówią pierwsze wrażenie jest najważniejsze, więc musicie się dobrze zaprezentować. Miałeś złe przeczucia. Wydawało Ci się, że zarówno trener jak i Rafał ciągle bacznie Cię obserwują. Chciałeś dać z siebie 300% normy, ale nie mogłeś się skupić. Kowal zdjął Cię z boiska po pierwszym secie treningowego meczu. Dostając odgórną zgodę zebrałeś swój ręcznik i butelkę, po czym zaszyłeś się w szatni. krople wody stukały o brodzik, pozostawiając na Twoim ciele mokre strużki.
Zamiast wrócić do domu, włóczyłeś się bez celu po Rzeszowie. Teraz nic nie było takie same, co chociażby tydzień temu. Wszędzie widziałeś szczęśliwe małżeństwa spacerujące ze swoimi pociechami i chciałeś, kurewsko chciałeś, w przyszłości wybrać się na taki spacer z Natalią i waszym dzieckiem.
- o przepraszam - nawet nie poczułeś jak ktoś odbił się od Twojego ciała, niczym kauczuk od ściany - pan jest tym siatkarzem ?
Spojrzałeś na stojącą przed Tobą dziewczynę. Nie nie nie! To była kobieta! Na oko była kilka lat starsza od Ciebie. Dałbyś jej jakieś trzydzieści cztery, pięć. Ciemne włosy opadały z gracją na jej ramiona, a szpilki dodawały jej kilku dodatkowych centymetrów.
- mogłabym poprosić pana o autograf? Moja córka ubzdurała sobie, że wyjdzie za pana za mąż - zażartowała.
I co? Nawet kilkunastoletnie dziecko chcę Cie poślubić. To dlaczego, do cholery jasnej, Natalia tego nie chce?
Podpisałeś kawałek kartki i grzecznie się żegnając udałeś się w drogę prowadzącą prosto do Twojego mieszkania. Zaraz po tym jak przekroczyłeś jego próg wyjąłeś z kieszeni dżinsów telefon. Chwilę "jeździłeś" po spisie kontaktów, zastanawiając się z kim tak na prawdę chcesz porozmawiać. Tak, Paul, naszła Cię nagła ochota na wygadanie się komuś zaufanemu, komuś kto nie będzie Cię osądzał, kogoś kto powie Ci co dalej masz zrobić ze swoim życiem. Zatrzymałeś się na pozycji zapisanej imieniem : Luiza. Chwilę zajęło Ci przypomnienie sobie kim jest ta kobieta. Już miałeś naciskać zieloną słuchawkę, ale zwątpiłeś.
Ona Cię nie zrozumie. Jest przecież kobietą. Kobieta zawsze przyzna rację innej kobiecie.
Ostatecznie przejrzałeś kontakty na literę "M". Wybrałeś numer i przyłożyłeś telefon do ucha. Co z tego, że rozmowa z Rosją zapewne kosztuje majątek. Ty po prostu musisz z kimś porozmawiać, musisz się komuś wyżalić, musisz się kogoś poradzić. W przeciwnym razie zwariujesz.
Zwariujesz z miłości.
Zwariujesz z bezradności.
Zwariujesz z bezsilności.
Zwariujesz z natłoku myśli.
Co ja bredzę. Przecież Ty już zwariowałeś!

czwartek, 16 maja 2013

Tylko z Nią tańczyły żywioły - 7

Czas biegł nie ubłagalnie szybko. Minuty, godziny, dni i tygodnie znikały w tyle, niczym woda z butelki zmęczonego sportowca. Żyłeś od treningu do treningu, od meczu do meczu. Nie interesowały Cię już wypady z kolegami do klubu, czy na małe piwko, po wygranym spotkaniu na szczycie Plus Ligi. Nie interesowałeś się już niczym, poza jedną osobą; drobną, obdarzoną anielską urodą czarnowłosą Natalią Kowal. 
Czasami zdarzyło się, że mignęła Ci z szerokim uśmiechem gdzieś na korytarzu hali. Czasami odnajdowałeś Ją wzrokiem na meczach, na których to dumnie paradowała w replice koszulki Rafała. Kilkakrotnie minąłeś się z nią w Centrum Handlowym. Ale jedno takie spotkanie na pewno długo zapadnie Ci w pamięci.
Przechadzałeś się akurat po którymś tam piętrze Galerii, kiedy to Twój wzrok spoczął na sylwetce Kowalówny, wybierającej ubrania dla niemowlaków, w jednym ze sklepów z odzieżą dziecięcą. Przystanąłeś. Dopiero wtedy zauważyłeś dość zaokrąglony już brzuch czarnookiej. 
Przez Twoją amerykańską głowę przewinęło się tysiąc myśli, choć i tak wszystkie z nich krążyły wokół "zjawiska" występującego jedynie u kobiet,  zwanego przez wszystkich  ciążą. 
I co ty niby miałeś zrobić w tamtej chwili ? Powiadają, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, więc nie martw się, Ty Paul Lotman, na pewno przywitasz Szatana, który przyjmie Cię z otwartymi ramionami. 
Właśnie z tej cholernej ciekawości niepostrzeżenie przemknąłeś przez drzwi i zaszyłeś się za jedną z półek z samochodzikami dla małych chłopców. 
Miałeś idealną pozycję na wpatrywanie się w Natalię. Śledziłeś każdy jej ruch. Nieświadomie uśmiechałeś się, gdy Ona głaskała dłonią swój brzuch. Cieszyłeś się jak małe dziecko z lizaka, gdy włożyła do koszyka akurat to ubranko, które również i Tobie przypadło do gustu. Tak po prostu czułeś rozpierające Cię od wewnątrz szczęście, bo przecież mogłeś na Nią patrzeć cały czas, a Ona nawet nie wiedziała, że to robisz. 
Do czasu.
Do czasu, gdy przez przypadek i nagły zanik koordynacji ruchowej zrzuciłeś z półki pomniejszony model czerwonego ferrari, co zwróciło uwagę zarówno Natalii jak i wszystkich innych potencjalnych klientów tegoż sklepu.
Serce podskoczyło Ci niemal pod same gardło, gdy widziałeś nieuchronnie zbliżającą się do Ciebie Kowalówne. 
- o hej Paul - przywitała się, a jej kąciki ust delikatnie uniosły się ku górze. 
Lubiłeś jak się uśmiecha. Ba! Ty to wręcz kochałeś. Jej uśmiech był dla Ciebie jak narkotyk, takie Twoje małe, własne uzależnienie. 
Jeszcze większy szok niż wcześniej przeżyłeś czując delikatne wargi Natalii na swoim poliku. To było jak grom z jasnego nieba, choć wiedziałeś, że niczego nie możesz  dać po sobie poznać. Ona Cię przecież nie pamięta. 
- co tutaj robisz?  - pyta niewinnie i znów przechodzą Cię ciarki widząc jej słodki uśmiech.
Myślisz. Intensywnie myślisz. 
- szukam zabawki dla swojego chrześnika. Wiesz, przyjeżdżają w odwiedziny i te sprawy. Urządzają sobie takie małe wakacje w Polsce - nerwowo drapiesz się po karku.
Brawo, Lotman! Jesteś mistrzem wciskania osobom, które najprawdopodobniej kochasz, największych kitów na świecie. 
Pomogła wybrać Ci samochodzik, który następnie wyląduje zapewne na dnie szafy, po czym zgodziła się aby pójść z Tobą do kawiarenki na porcje ulubionego sernika. 
Biłeś się z własnymi myślami. Cholernie chciałeś dowiedzieć się czegoś o ciąży Natalii. Chciałeś wiedzieć, czy Twoje przypuszczenia o ojcu dziecka są prawdziwe; chciałeś wiedzieć, czy istotka rozwijająca się w brzuchu córki Twojego trenera, na prawdę jest Twoją córką.
- Nathalie, odpowiesz mi na jedno pytanie ? -  pytasz niepewnie zerkając zza przeźroczystej szklanki wypełnionej po brzegi gorącą czekoladą.
Widzisz jak na twarz dziewczyny wkracza grymas zakłopotania. Przez chwilę nawet żałowałeś wypowiedzianych słów i gdyby to było tylko możliwe cofnął byś swoje zapytanie. 
Jednakże, po chwili siedziałeś z otwartą buzią, jakby czekając na stado bzyczących much i o mało co nie rozbiłeś kubka. A to wszystko przez szybką odpowiedź Natalii i jej nagłe wyjście z kawiarni. 

piątek, 10 maja 2013

Tylko z Nią tańczyły żywioły - 6

A co tak na prawdę działo się w Twoim serce? W najważniejszym organie ciała Natalii Kowal? Co czułaś widząc na hali Jego zdziwioną, a raczej zaskoczoną minę? Co czułaś przechodząc obok Niego z obojętnością? Co czułaś, gdy przekroczył próg Twojego mieszkania? Co czułaś wpadając na Niego przed łazienką? Co czułaś, gdy wylądowałaś w Jego ramionach? Co tak na prawdę czujesz do niejakiego Paula Lotmana? Bo to, że ciągle pamiętasz wycieczkę na Hawaje, jest jasne jak słońce w gorące, letnie popołudnie.
Dobrze wiedziałaś z kim tamtej nocy, dodajmy, że z własnej, nieprzymuszonej woli, zniknęłaś za drzwiami pokoju jednego z miejscowych hoteli. Ba, Ty nawet sama zaproponowałaś Mu, wtedy w klubie, szybki, niewinny numerek.
Tylko dlaczego? Dlaczego to zrobiłaś będąc z Buszkiem?
Ach, tak! Chciałaś udowodnić Sobie, że nie jesteś i  nigdy nie będziesz w pełni podległa Rafałowi. A przede wszystkim chciałaś odreagować Waszą kłótnię, w której to On wypomniał Ci, że bardziej od Niego wolisz te pieprzone Stany Zjednoczone.
A przecież tak nie było.
Kochałaś, a raczej kochasz, Rafała jak nikogo innego. Jesteś niemal w stu procentach pewna, że to z Buszkiem chcesz spędzić resztę życia.
A jednak Go zdradziłaś. Na swoją obronę masz tylko : działanie pod wpływem impulsu oraz wszechobecną złość i rozgoryczenie, które opanowały Twój organizm po niefortunnej wymianie zdań z Twoim Rafałem.
Teraz zgrywasz niewiniątko. Łudzisz się, że może Lotman już TEGO nie pamięta lub przynajmniej nie rozpoznał w Tobie TEJ dziewczyny. Chciałaś się upewnić. Dlatego wtedy niepewnie powiedziałaś, że chyba skądś Go kojarzysz, że gdzieś się już spotkaliście, a widząc błysk w Jego oczach, wiedziałaś, że Twoje wcześniejsze przypuszczenia szlag jasny trafił.
Bo On Cię ciągle pamięta. Bo On ciągle pamięta TĘ noc. Zresztą tak jak Ty.Ty też wieczorami wracasz to TEJ nocy. Przypominasz sobie strukturę Jego rozgrzanych warg i niemal czujesz dotyk Jego dłoni.
- Natka? Wszystko w porządku?
Z letargu tych cholernych wspomnień wyrywa Cię czuły głos Rafała. Dopiero wtedy uświadamiasz sobie, że klęczysz nad sedesem, do którego przed chwilą zwróciłaś śniadanie.
- to pewnie przez tą wczorajszą imprezę. Przecież wiesz, że mój organizm źle reaguje na alkohol - uśmiechasz się delikatnie i zimną wodą obmywasz twarz.
Co z tego, że wczorajszego wieczora nie wypiłaś nic poza kilkoma szklankami soku pomarańczowego... Może po prostu zatrułaś się czymś zjedzonym kilkanaście minut wcześniej? Może po prostu...
O mój Boże ! A może Ty, Natalio, jesteś w ciąży? Czujesz jak Rafałowe oczy niemal wiercą w Twoim ciele dziurę. Dobrze wiesz, że Buszek na pewno ucieszył by się na wiadomość, że nosisz pod sercem Jego dziecko. Ale jest jeden malutki problem. Zresztą jak zawsze, bo w życiu nie wszystko jest proste i łatwe. Co jeśli to domniemane, potencjalne dziecko.. co jeśli Jego ojcem nie jest Rafał, a Paul? Jak najszybciej chcesz pozbyć się tej myśli z głowy. Bo przecież to niedorzeczne. Takie rzeczy zdarzają się raz na milion. A co jeśli to właśnie Ty jesteś tym jedynym razem? Nie. Nie. Nie. Nie możesz nawet myśleć w ten sposób. Jednakże nie masz pewności, czy Lotman się zabezpieczył. Byłaś wtedy lekko wstawiona i rozzłoszczona aby myśleć o takich rzeczach jak prezerwatywy. Napotykasz badawczy wzrok Buszka. Martwi się o Ciebie, to widać. Szybko bierze Cię w ramiona, po czym cały dzień siedzi u Ciebie w mieszkaniu. Zawalił trening, ale to przecież dla Twojego dobra. Więc tata na pewno mu wybaczy. Niepostrzerzenie położyłaś dłoń na swoim brzuchu. Upewniając się, że Rafała akurat nie ma w domu, gdyż wyszedł do pobliskiego sklepu po jakieś ziółka, zaczynasz swój monolog. Monolog wygłoszony do... brzucha. - Ja chyba zwariowałam, ale jeżeli tam jestem to proszę Cię nie przysposz mamusi problemów, dobrze?

niedziela, 5 maja 2013

Tylko z Nią tańczyły żywioły - 5

Pojawiło się światełko w tunelu. Mała lampka gdzieś w otchłani ciemności, mroku. Niestety z upływem kilku sekund i dalszej wypowiedzi Natalii lampka zmieniła się w światło nadjeżdżającego z ogromną prędkością pociągu. A Ty jesteś przywiązany do torów grubymi linami z marnymi szansami na wyjście z tego bez szwanku.
"Chyba Cię z kimś pomyliłam" - wtórowało Ci w głowie jak echo w górskich szczelinach.
Cały Twój świat znów zaczął wirować. Kolorowe barwy zmieniły się w odcienie czerni i szarości. A powód tego był bardzo prosty, choć z drugiej strony można zakwalifikować go do tych trudnych, zawiłych. Zakochałeś się. Ty Paul Lotman poczułeś coś do niejakiej Natalii Kowal - przypakowej dziewczynie z którą przeżyłeś jedną z najpiękniejszych nocy w Swoim dwudziesto dziewięcio letnim życiu, córce Twojego trenera i dziewczynie jednego z Twoich klubowych kolegów. Nieprawdopodobne? Takie właśnie jest życie. Myślisz, że wszystko dzieje się po Twojej myśli, że masz pod kontrolą całe swoje życie, życie, które w zamian za "opiekę" daje Ci mega suprajsa komplikując wszystko co można skomplikować.
Patrzyłeś na Kowalówne czekając, aż ta zacznie się śmiać, aż powie, że to tylko żart i że ciągle pamięta TĄ noc. Niestety, przeliczyłeś się. W zamian za to przez chwilę nacieszyłeś oczy jej promiennym uśmiechem, po czym stałeś już i zakładałeś jedną z koszulek Buszka. Buszka, z którym już nigdy nie będą Cię łączyć tak przyjazne relacje jak w poprzednim sezonie. Buszka, którego z sekundy na sekundę tak po prostu coraz bardziej nienawidzisz. A za co? Za to, że to on ma Natalie, a nie Ty.
Przez chwilę przeszło Ci przez myśl, aby Jej wszystko powiedzieć, aby przypomnieć o TYM co zdarzyło się tej cholernej nocy na Hawajach, aby powiedzieć Jej prosto w twarz co do Niej czujesz i aby w końcu znaleźć odpowiedzi na dręczące Cię pytania.
Bo przecież Ty ciąle nie wiedziałeś, czy na kochającą się z Tobą Natalią, w Polsce nie czekał przypadkiem Rafał.
- szkoda, że nie poznaliśmy się wcześniej. Ty jesteś w Resovii już drugi sezon? - zaczęła konwersację. Byliście sami. We dwoje. W łazience.
Przełknąłeś ślinę i w odpowiedzi kiwnąłeś tylko głową.
- ile już jesteś z Rafałem? - to pytanie z ledwie przeszło Ci przez gardło.
- niecały rok.
To wyliczenia od kiedy są razem nie potrzebna była jakaś wyższa matematyka. Wynik był prosty : Natalia spała z Tobą będąc z Buszkiem. Gdybyś był chamski poleciał bys do Rafała i powiedział mu o wszystkim; o Hawajach, o wspólnie spędzonej nocy, o tym, że Jego dziewczyna zdradziła Go właśnie z Tobą. Ale nie jesteś chamski. Przynajmniej na razie postarasz zachować wyniki swojego śledztwa wyłącznie dla Siebie. Bo wyjawienie prawdy skomplikowało by nie tylko życie Natalii i Rafała, ale również przysporzyło by Ci problemów z komunikacją z jednym z klubowych kolegów. A jak na razie praca była ważniejsza.
Na razie.
Tak na prawdę nie wiedziałeś ile wytrzymasz trzymając uczucia na wodzy. Nie wiedziałeś ile wytrzymasz spędzając czas z Buszkiem i próbując nie powiedzieć mu o tym co stało się w czasie wakacji. Nie wiedziałeś ile wytrzymasz przechodząc koło Natalii i powstrzymywać się od pocałowania jej.
Niczego nie byłeś pewny.
No może jednego byłeś w stu procentach pewny. Kochasz Kowalówne. Kochasz jak nikogo innego; jak żadnej innej.
Ale co z tego, że jesteś tego pewny jak na złość nie możesz Jej tego powiedzieć.
Dlaczego?
Bo jeżeli się kogoś kocha to pragnie się dla tego kogoś przed wszystkim szczęścia. A z Twojego punkt widzenia Natalia będzie o wiele szczęśliwsza z Rafałem, niż z Tobą. Z obcokrajowcem, który w języku polskim potrafi powiedzieć tylko "kurwa", a to tylko i wyłącznie dzięki wspaniałomyślnemu Bartmanowi, który postanowił wziąć Twoją naukę polskiego w swoje unieśnione ręce. Z Tobą, choć w ogóle Cię nie pamięta.
I teraz narodziła się w Twojej małej, amerykańskiej głowie, nowa teoria.
A co jeżeli Natalia była wtedy pod wpływem narkotyków, bądź środków odurzających?