Obudziłam się pierwsza. Wyślizgnęłam się spod aleksowego ramienia, a on tylko mruknął coś pod nosem i obrócił się na drugi bok. Ubrałam jego koszulę, która dzisiejszej nocy zamiast w szafie lub walizce spoczywała na podłodze. Nie robiąc najmniejszego hałasu wymknęłam się do kuchni, a do sypialni wróciłam dopiero po kilku minutach z kubkiem malinowej herbaty. Usiadłam na miękkim fotelu na przeciwko łóżka i wpatrywałam się w śpiącego Serba. Wyglądał tak niewinnie. Lekko rozdziawione usta wywoływały ciarki na moim ciele, a nieład na głowie ewidentnie dodawał mu uroku.
Poczułam ukucie w sercu, a mój organizm ogarnął smutek. Czyżby wyrzuty sumienia nawiedziły moją dusze?
Co jeśli przez wydarzenia ostatniej nocy dałam mu nadzieję?
Co jeśli ja nie będę w stanie odwzajemnić jego uczucia?
A co jeśli on w ogóle mnie nie kocha, tylko bawi się mną, zaspakaja swoje potrzeby?
Bo przecież miłości nie ma. Jest tylko radość z przebywania razem, przywiązanie do drugiej osoby i tęsknota gdy nie ma jej przy nas.Na kołatanie serca i iskierki w oczach na widok bliskiej nam osoby naukowcy znaleźli już definicję. Fenyloetyloamina. C8-H11-N. Narkotyk miłości. Tak więc żadne uczucie nie istnieje, to tylko i wyłącznie chemia.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dopiero budzący się Aleksandar. Usiadł na łóżku i wyciągnął swoje długie dłonie nieświadomie uderzając nimi w wiszącą nad posłaniem półkę. Z drewnianego prostokąta spadło kilka książek, które wylądowały na ciele zdezorientowanego atakującego. Widząc jego przestraszoną minę zaniosłam się śmiechem i po raz pierwszy dzisiejszego dnia na mojej twarzy zagościł delikatny uśmieszek.
- nie śmiej się tak. Lepiej posłuchaj tego - Aleks wziął jedną z książek leżących na jego klatce piersiowej - Cóż to, nadobna Elizo, zapadłaś, widzę, w smutek po chwili serdecznego zapału, który sprawił, iż tak wspaniałomyślnie oddałaś mi wiarę i słowo? Wzdychasz, gdy ja jestem tak pełen radości! Powiedz, miałabyś żałować, żeś mnie uczyniła szczęśliwym? Chciałabyś cofnąć zadatek uczuć, do którego miłość zdołała Cię nakłonić?
- Nie, Walery, nie żałuję niczego - dokończyłam z pamięci dalszą część "Skąpca" Moliera.
- tyle tylko, że ja nie mam na imię Walery - zaśmiał się.
Jego śmiech był ukojeniem dla moich uszu, a uśmiech uciechą dla oczu.
Nie był nieśmiały, a tym bardziej wstydliwy. Stanął przede mną tak jak go Pan Bóg stworzył. Z cwaniackim uśmiechem zbliżył się do mnie i delikatnie musnął wargami mój policzek. Jego dotyk sprawiał, że chciałam go więcej i więcej. Pożądanie to było to czym właśnie w tej chwili kierował się mój umysł. To nie była miłość, przynajmniej wolałam aby nie była.
- do twarzy Ci w tej koszuli - oznajmił zakładając bokserki
- jak każdej kobiecie w koszuli kochanka - odparłam.
Pozbierałam swoje ubrania i zamknęłam się w łazience. Wzięłam długi prysznic, który po części zmył ze mnie wydarzenia ostatniej nocy . Zmyłam z siebie emocje, uczucia i wątpliwości. Odświeżona wyszłam z łazienki, a w kuchni czekała już na mnie jajecznica na bekonie. Przełknęłam kilka kęsów i oznajmiłam Aleksowi, że wychodzę.
- zapasowe klucze są w szufladzie, wrócę za godzinę - dodałam i wyszłam z mieszkania.
Wzięłam taksówkę i udałam się na cmentarz, gdzie pochowana została Elizabeth. Przed bramą kupiłam czerwoną różę, a potem błądziłam alejkami, aby odnaleźć jej nagrobek.
Przejechałam palcem po złotych literach i przysiadłam na pobliskiej ławeczce. Łzy płynęły po moich policzkach niczym górski potok.
- oj Elizabeth.. nawet nie wiesz jak jesteś mi teraz potrzebna - wyszeptałam wycierając mokre policzki - nie wiem czy wszystko się sypie, czy może się układa. Nie wiem czy go kocham, bo przecież miłość nie istnieje.. sama mi to przecież powiedziałaś, gdy John Cię zostawił... Fakt, Aleks mnie pociąga, ma w sobie to coś.. młodzieńczy zapał, oryginalną urodę, charakter i osobowość.. ale nie wiem czy potrafiłabym związać się z nim na dłuższą metę. Ja nawet nie wiem jakie on ma zamiary wobec mnie. Elizabeth, pomóż mi proszę.
Nagle poczułam jak ktoś układa dłoń na moim ramieniu. Serce podskoczyło mi do gardła i łopotało niczym skrzydła ptaka na wietrze. Przez myśli przemknęła mi postać Beth.. jej duch, który przyszedł na ziemię aby pomóc mi rozwiać wszystkie moje wątpliwości. Ale przecież każdy czujący się na umyśle, wie, że duchy nie istnieją. Niepewnie obróciłam się i uniosłam wzrok ku górze.
- miało Cię nie być tylko godzinę, a minęły już trzy - oznajmił z surową miną
- przecież nie musiałeś mnie szukać - prychnęłam
- Elizka, zrozum, że się o ciebie martwię - siatkarz usiadł obok mnie i chwycił moje dłonie - ale cmentarz to chyba nie jest najlepsze miejsce na te rozmowy.
Miał rację. Ta rozmowa była nieunikniona, a jak już mamy ją odbyć to chociaż jak cywilizowani ludzie. Bo wątpię iż normalni ludzie odbywają rozmowy na temat swojego domniemanego związku właśnie na cmentarzu.
Wstał i pomógł mi uczynić to samo. Położyłam czerwoną różę na granitowym nagrobku i szeptając ciche "do zobaczenia przyjaciółko" podążyłam za Aleksem. Zamówiliśmy taksówkę i wróciliśmy do mieszkania. Zrobiłam nam herbaty i usiedliśmy w salonie. Żadne z nas nie chciało zacząć rozmowy, co powoli zaczęło mnie irytować. Podkuliłam pod siebie nogi i sięgnęłam po pilot do telewizora. Włączyłam sprzęt elektroniczny i po maratonie skakania z kanału na kanał zatrzymałam się na amerykańskich wiadomościach.
- Elizaaaaaaa, cholera mać ! - warknął Atanasijević i wyłączył telewizor
- po pierwsze albo kurwa mać, albo cholera jasna.. zdecyduj się.. a po drugie ja to oglądałam ! - krzyknęłam i wyrwałam mu pilota
- ale ja chcę z tobą poważnie porozmawiać, ale widzę, że wolisz zachowywać się jak dziecko - rzucił i zniknął za drzwiami prowadzącymi na balkon.
Spięcie na końcu,mam nadzieję,że między nimi będzie dobrze.Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Szkoda że tak skończyłaś ten rozdział ale Aleks ma racje. Eliza zachowuje się jak rozwydrzone dziecko które nie wie co chce niech się zdecyduje bo rani jego uczucia
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Ej nie lubię takich zakończeń :D Za bardzo ciekawa jestem co dalej. Nie za bardzo rozumiem czemu ona tak ucieka przed miłością, z góry zakładając, że jej nie ma. Ciekawe jak potoczy się ich rozmowa. :) Mam nadzieję, że Eliza w końcu da mu szansę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie powiem, bo Alek powiedział jej prawdę. Zachowuje się jak dziecko, niestety. Jednak mam nadzieję, że da mu szansę i że ułoży się między nimi. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)