wtorek, 19 lutego 2013

bo magia tkwi w tajemnicy - 7

Śmierć jest chyba najgorszym co może nas spotkać. Tracimy wtedy kogoś na prawdę dla nas ważnego. A co dopiero czujemy, gdy to my jesteśmy już na krańcu naszej  ziemskiej egzystencji ? Strach ? Złość? Smutek ? A może szczęście ?
Stojąc tak na balkonie zastanawiałam się czy Elizabeth wiedziała, że za kilka dni, bądź kilka godzin ostatni raz zaczerpnie powietrza.
Z moich oczu co chwilę wypływały łzy, po woli kapiąc do mojej szklanki z herbatą. Przezwyciężyłam samą siebie i podeszłam do podwójnych drzwi sypialni pani Green. Skromny pokoik urządzony w staro angielskim stylu od zawsze przykuwał moją uwagę. Uwielbiałam siadać na bujanym fotelu i wysłuchiwać anegdotek z życia starszej pani. Teraz też usiadłam na tym samym drewnianym fotelu i wpatrywałam się w drugi stojący nieopodal. Przez chwilę miałam wrażenie, że tak jak jeszcze kilka tygodni wcześniej siedzi na nim roześmiana od ucha do ucha Beth, która opowiada mi o swojej pierwszej prawdziwej miłości.

- Byliśmy wtedy młodzi, głupi i oczywiście bezgranicznie w sobie zakochani. Wyznał mi miłość na jednej z naszych wiejskich dyskotek. Ach, to były czasy. Stałam pod ścianą w moich kwadratowych okularach, wielkim pryszczem na czole i kwiecistą spódnicą. Kątem oka obserwowałam jak wybranek mojego serca, najprzystojniejszy chłopak w całej Luizjanie, tańczy po kolei z każdą moją koleżanką. Tylko ja stałam jak idiotka i podpierałam ściany naszej remizy. A gdy już traciłam wszelką nadzieję i miałam zamiar tak po prostu poddać się i wyjść coś mnie tchnęło. Obróciłam się a przede mną klęczał mój John z bukietem polnych kwiatów. To niewątpliwie był najszczęśliwszy dzień mojego życia

Nawet nie zauważyłam gdy do pokoju wszedł Aleks. Zorientowałam się dopiero wtedy gdy bujany fotel skrzypnął pod ciężarem jego ciała. Przybliżył się i otarł kciukiem moje mokre policzki. Przez całe ciało przeszedł mnie dreszcz rozkoszy. Jego twarz była coraz bliżej mojej. Jednakże mój umysł w porę się zorientował i nie uległ do końca urokowi rzuconemu przez Serba. Potrząsnęłam głową i szybko wstałam ze swojego miejsca.
- muszę iść do sklepu - wypaliłam - inaczej nie będziemy mieli co zjeść na kolację. Jak chcesz odpocząć to połóż się w pokoju obok. Nie chcę aby ktoś przebywał w pokoju Elizabeth.
- jasne. Rozumiem - podrapał się po karku jak to zwykle miał w zwyczaju gdy się denerwował, po czym wyszedł.
Wstałam z fotela na biegunach i podeszłam do stojącego w centrum pokoju łóżka. Wygładziłam dłonią wyimaginowaną grudkę na idealnie gładkiej pościeli.
Zamknęłam drzwi sypialni i chwytając po drodze swoją torebkę zbiegłam po schodach. Udałam się do mojego ulubionego małego osiedlowego sklepiku. Nie da się nie wspomnieć o tym iż pan Jones od razu mnie rozpoznał, tak więc nie obyło się bez ucięcia sobie dłuższej pogawędki przez co moje zakupy zajęły półtorej godziny. Obładowana reklamówkami wróciłam do mieszkania. Nie wiem jakim cudem zaliczyłam wszystkie zajęcia sportowe jak moja nieporadność i ciamajdowatość wychodzą na każdym kroku. Wchodząc uderzyłam o stolik na klucze i upuściłam torby wypchane produktami spożywczymi. Aleks jak na zawołanie znalazł się przy mnie i zaczął zbierać porozsypywane zakupy. Podniosłam głowę, a nasze spojrzenia spotkały się. Poczułam ukłucie w serce, ale nie wiem czy było one spowodowane świdrującymi czekoladowymi tęczówkami atakującego, czy może jego umięśnionym ciałem, które w czerwonych bokserkach prezentowało się wspaniale. Przez myśl przeszły mi rożnego rodzaju scenariusze. Jednak potrzeba bliskości wzięła górę i nawet nie sprzeciwiałam się jak kciuk Atanasijevića znajdował się na moim policzku i zmierzał ku podbródkowi. Uniósł moją głowę go góry, a ja znów spojrzałam w jego oczy. Elizo, miałaś kategorycznie unikać Jego wzroku! Przecież wiesz jak Jego spojrzenie na ciebie działa! 
No działa, do jasnej cholery, działa. Nie myśląc o konsekwencjach ułożyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Jego ciepłe wargi dotknęły moich ust, niepewnie, ale zarazem namiętnie. Powoli podnosiliśmy się z podłogi, a gdy stanęliśmy już w pionie Aleks przycisnął mnie do ściany i mocniej wpił się w moje wargi. Z młodocianym zapałem penetrował wnętrze mojej jamy ustnej, drażniąc swoim język moje podniebienie.
- Aleks... - szepnęłam, ale nie dał mi dokończyć ponownie zamykając moje usta pocałunkiem.
Pasja, młodość, uczucie.. to tylko nieliczne rzeczy które wypełniały nasz pierwszy pocałunek. Jego usta zostawiały mokre ślady na mojej szyi i ramionach.
- Eliza, ja Cię kocham - wyznał głęboko patrząc w moje oczy.
Pierwszy raz poczułam jak ciepło wypełnia całe moje ciało, a serce przyśpiesza swoje uderzenia. Złożył jeszcze całusa na moim policzku, po czym jak gdyby nigdy nic zaczął zbierać rozrzucone po korytarzu zakupy.
Spuściłam głowę i odebrałam od niego jedną z ekologicznych reklamówek. Włączyłam wszystkie bezpieczniki i podłączyłam urządzenia elektryczne do kontaktów, po czym zajęłam się wypakowywaniem zakupionych produktów.
- na co masz ochotę ? - spytał Aleks zaglądając do dopiero co zapełnionej lodówki.
Na Ciebie - chciałoby się rzecz. Jednak nie przeniosłam moich myśli w rzeczywistość. Wzruszyłam tylko ramionami i nalałam sobie szklankę grejpfrutowego soku.
- przepraszam - aleksowe dłonie znalazły się na moich biodrach, a jego głowa na moim ramieniu.
Kołysaliśmy się w rytm tylko nam znanej melodii. Jego perfumy działały na mnie kojąco, a zarazem podniecająco. Odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam w jego ciemne tęczówki. Uniósł moje biodra do góry i posadził mnie na blacie stołu. Szybko odnalazł moje usta i zatopił w nich swoje. Ręce włożył pod mój luźny sweter. Oplotłam jego biodra nogami i zeskoczyłam ze stołu. W pośpiechu dotarliśmy do sypialni, a jeszcze prędzej pozbywaliśmy się naszych ubrań. Język Aleksa błądził po całym moim ciele pozostawiając tylko mokre ślady. Niesieni narastającym pożądaniem, podnieceniem i rozkoszą połączyliśmy nasze ciała w jedno. Swoimi ruchami momentalnie wprawił mnie w stan ekstazy. Upojona jego bliskością szczytowałam, a wraz ze mną mój kochanek.

5 komentarzy:

  1. No proszę. Widzę, że kartka, którą spalił Aleks i tak by nic nie dała. ;D. Ale trochę pikanterii się wkradło. ;>.
    Czekam na kolejny. ;)
    Pozdrawiam serdecznie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ejj ! Czemu taki krótki? :( Świetny. Musiało w końcu do tego dojść, przecież nie będą wiecznie uciekać przed miłością :) Nie mogę doczekać się następnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i wreszcie to na co czekałam :)
    Nie mogą bronić się przed miłością mam nadzieję zę uczucie u nich rozkwitnie
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że Eliza w końcu zrozumiała, że coś do niego czuje..., mam nadzieję, że to się skończy jak w każdej bajce ;)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. I wreszcie są razem ;p Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń