sobota, 2 listopada 2013

Ona i On. Dwa rożne światy, a tyle dla siebie znaczą - 5

Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie.
Popełniam błędy, tracę kontrolę i czasem jestem trudna do zniesienia.
Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie, kiedy jestem najgorsza,
to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza.


Nie przejęła się próbującym się z nią skontaktować tatą i Danielem. Tak po prostu pierwszy raz w życiu na poważnie olała swojego ojca nie dając mu znać, gdzie jest i kiedy wróci. Spędziła naprawdę miłe popołudnie w towarzystwie Karola.
Nie popędziła jak na złamanie karku do łazienki, gdy w czasie filmu popłakała się ze śmiechu i prawie rozmazała makijaż. Nie poprawiła roztrzepanej przez chłopaka fryzury. On nie wymaga od niej idealności pod każdym względem. Polubił ją naturalną, roztrzepaną i wredną. Polubił ją taką jaka naprawdę była.

Było już późno. Galeria miała zostać zaraz zamknięta, a oni dopiero zbierali się do wyjścia. Okazał się, że zaparkował samochód zaraz koło jej BMW. Oparł się nonszalancko o swoje auto i przyglądał się blondynce, która pakowała do bagażnika torby z ubraniami.
- Jutro wyjeżdżam – przełknął głośni ślinę.
- Miłej podróży – wyminęła go, nie chcąc dać po sobie poznać, że wcale z tego faktu nie jest zadowolona.
- Przyjadę jeszcze, obiecuje – złapał ją za dłoń.
Nie chciał wyjeżdżać. Nie chciał jej opuszczać. Nie chciał się z nią rozstawać. Nie wyobrażał sobie dnia bez spojrzenia w jej niebieskie oczy, a przecież znają się dopiero od wczoraj.
- Będziesz na mnie czekać? – zapytał próbując odszukać wzrok dziewczyny – będę w Warszawie za dwa tygodnie.
Uśmiechnęła się nieznacznie, po czym zniknęła w czeluściach swojego samochodu. Odpaliła silnik i  nawet nie patrząc w lusterku odjechała. Postanowiła, że już nigdy nie dopuści do ich spotkania, bo po dzisiejszym dniu on w pewnym sensie uzależnił ją od siebie. Zadrżała włączając kierunkowskaz. Jeszcze nie było za późno. Jeszcze mogła zawrócić. Zaczęła płakać. Spojrzała w lusterku, a widząc jego samochód czym prędzej nacisnęła pedał gazu i odjechała. Zostawiła go w tyle. Pozbyła się problemu.
Parkując na podjeździe otarła mokre policzki. Zabrała z siedzenia obok torebkę i otworzyła bagażnik, aby wyjąć torby.
Zobaczyła zarys postaci na drugiej stronie ulicy. Zbliżała się w jej kierunku z dość szybką prędkością. Przestraszyła się i przyśpieszyła wyjmowanie zakupów. Nieoczekiwanie poczuła woń męskich perfum, a przed sobą zobaczyła Karola.
- Czemu płaczesz? – wyszeptał opuszkami palców ścierając z jej twarzy łzy.
- To tylko alergia – burknęła zamykając klapę bagażnika.
- Bianka.. nie oszukuj mnie – mruknął zagarniając niesforny kosmyk jej włosów za ucho.
- Czego Ty ode mnie chcesz?! – uderzyła pięścią w jego klatkę piersiową.
Nie powiedział nic. Wpił się w jej usta, chcąc zapamiętać ich kształt i smak. A potem odszedł. Wsiadł do samochodu i odjechał. Odjechał zostawiając blondynkę osłupiałą na środku podjazdu. Zanim pogodziła się z zaistniałą sytuacją minęło kilka dobrych minut. Wbiegła do domu od razu udając się do swojego pokoju. Zauważyła palące się w salonie światło, ale zignorowała obecność jakichkolwiek gości, czy czekającego ojca. Runęła jak długa na łóżko wypłakując wszystkie smutki i złości w poduszkę.
Wzdrygnęła się, gdy poczuła męską dłoń na swoich lędźwiach. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, że może to Karol, że może wrócił.
- Zabije skurwysyna – krzyknął, gdy tylko zobaczył jej zapłakaną twarz.
- Kto Cię tutaj wpuścił? – błyskawicznie podkuliła nogi i przesunęła się na drugi koniec materaca.
- Czekałem z Twoim tatą. Martwiliśmy się o Ciebie i najwidoczniej mieliśmy rację. Nie możesz się z nim widywać – oznajmił łapiąc ją za dłoń.
To nie było to samo co dotyk Karola. Żaden prąd ani fala ciepła nie zalała jej organizmu.
- Nie możecie mi tego zakazać.
- Bianik spójrz na siebie! Jesteś w opłakanym stanie. Rozczochrane włosy, spuchnięte oczy i czerwony nos. On źle na Ciebie działa!
- Co Ty możesz w ogóle o nim wiedzieć.
- Nie muszę wiedzieć nic, ale widzę jak na Ciebie działa. Chodź do mnie – otworzył ramiona i przygarnął jej ciało do siebie – prześpij się i zapomnij o nim.
Próbowała usnąć w objęciach Danielowych ramion.  Zamknięta w jego szczelnym uścisku. Ale nie zapomniała. Ciągle w myślach miała jego wygląd, na ustach czuła jego usta, a na ciele jego dotyk. Gołębiewski nie był w stanie zastąpić jej Karola, co nie zmienia faktu, że musiała zapomnieć.
Nie zważając na konsekwencje swojego czynu uniosła się delikatnie i przyłożyła swoje wargi do warg piłkarza. Chciała jak najszybciej zmyć i wyrzucić z siebie wszystko co związane z Karolem.
Zdjął z niej bluzkę językiem wytaczając ścieżkę od szyi, między jej piersiami, aż do pępka. A później pozbył się jej spodni. Całował wewnętrzną stronę jej ud, stopniowo pozbywając się też swoich ubrań. Miał ją. Oddała mu się całkowicie. Tłumił jej jęki pocałunkami.
Ale nawet to nie potrafiło wyrzucić z jej głowy Karola.
- Kocham Cię piękna – wyszeptał kładąc głowę na jej brzuchu.
Nie wydobyła z siebie żadnego, nawet najmniejszego dźwięku. Rozczochrała jego włosy delikatnie naciskając skórę głowy palcami. On usnął. Ona nie potrafiła. Przez całą noc nie zmrużyła oka. Wstydziła się tego co zrobiła. Ale chciała zapomnieć. Tylko, że nawet seks z Gołębiewskim nie pozwolił nawet w najmniejszym stopniu pozbyć się chociażby jego uśmiechu.








Ahahahahaah.

Lubię utrudniać sobie życie.

1 komentarz:

  1. Kiedyś cię normalnie poćwiartuję. Jak mogłaś to zrobić. Że Bianka z tym debilem? Przecież on jej w ogóle nie docenia! !!
    To tak nie może być
    Czekam na następny
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA♥

    OdpowiedzUsuń