Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie.
Popełniam błędy, tracę kontrolę i czasem jestem trudna do zniesienia.
Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie, kiedy jestem najgorsza,
to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza.
Nie przejęła się próbującym się z nią skontaktować tatą i
Danielem. Tak po prostu pierwszy raz w życiu na poważnie olała swojego ojca nie
dając mu znać, gdzie jest i kiedy wróci. Spędziła naprawdę miłe popołudnie w
towarzystwie Karola.
Nie popędziła jak na złamanie karku do łazienki, gdy w
czasie filmu popłakała się ze śmiechu i prawie rozmazała makijaż. Nie poprawiła
roztrzepanej przez chłopaka fryzury. On nie wymaga od niej idealności pod
każdym względem. Polubił ją naturalną, roztrzepaną i wredną. Polubił ją taką
jaka naprawdę była.
Było już późno. Galeria miała zostać zaraz zamknięta, a
oni dopiero zbierali się do wyjścia. Okazał się, że zaparkował samochód zaraz
koło jej BMW. Oparł się nonszalancko o swoje auto i przyglądał się blondynce,
która pakowała do bagażnika torby z ubraniami.
- Jutro wyjeżdżam – przełknął głośni ślinę.
- Miłej podróży – wyminęła go, nie chcąc dać po sobie
poznać, że wcale z tego faktu nie jest zadowolona.
- Przyjadę jeszcze, obiecuje – złapał ją za dłoń.
Nie chciał wyjeżdżać. Nie chciał jej opuszczać. Nie chciał
się z nią rozstawać. Nie wyobrażał sobie dnia bez spojrzenia w jej niebieskie
oczy, a przecież znają się dopiero od wczoraj.
- Będziesz na mnie czekać? – zapytał próbując odszukać
wzrok dziewczyny – będę w Warszawie za dwa tygodnie.
Uśmiechnęła się nieznacznie, po czym zniknęła w
czeluściach swojego samochodu. Odpaliła silnik i nawet nie patrząc w lusterku odjechała. Postanowiła,
że już nigdy nie dopuści do ich spotkania, bo po dzisiejszym dniu on w pewnym
sensie uzależnił ją od siebie. Zadrżała włączając kierunkowskaz. Jeszcze nie
było za późno. Jeszcze mogła zawrócić. Zaczęła płakać. Spojrzała w lusterku, a
widząc jego samochód czym prędzej nacisnęła pedał gazu i odjechała. Zostawiła go
w tyle. Pozbyła się problemu.
Parkując na podjeździe otarła mokre policzki. Zabrała z
siedzenia obok torebkę i otworzyła bagażnik, aby wyjąć torby.
Zobaczyła zarys postaci na drugiej stronie ulicy. Zbliżała
się w jej kierunku z dość szybką prędkością. Przestraszyła się i przyśpieszyła
wyjmowanie zakupów. Nieoczekiwanie poczuła woń męskich perfum, a przed sobą
zobaczyła Karola.
- Czemu płaczesz? – wyszeptał opuszkami palców ścierając
z jej twarzy łzy.
- To tylko alergia – burknęła zamykając klapę bagażnika.
- Bianka.. nie oszukuj mnie – mruknął zagarniając
niesforny kosmyk jej włosów za ucho.
- Czego Ty ode mnie chcesz?! – uderzyła pięścią w jego
klatkę piersiową.
Nie powiedział nic. Wpił się w jej usta, chcąc zapamiętać
ich kształt i smak. A potem odszedł. Wsiadł do samochodu i odjechał. Odjechał zostawiając
blondynkę osłupiałą na środku podjazdu. Zanim pogodziła się z zaistniałą
sytuacją minęło kilka dobrych minut. Wbiegła do domu od razu udając się do
swojego pokoju. Zauważyła palące się w salonie światło, ale zignorowała
obecność jakichkolwiek gości, czy czekającego ojca. Runęła jak długa na łóżko
wypłakując wszystkie smutki i złości w poduszkę.
Wzdrygnęła się, gdy poczuła męską dłoń na swoich
lędźwiach. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, że może to Karol, że może
wrócił.
- Zabije skurwysyna – krzyknął, gdy tylko zobaczył jej
zapłakaną twarz.
- Kto Cię tutaj wpuścił? – błyskawicznie podkuliła nogi i
przesunęła się na drugi koniec materaca.
- Czekałem z Twoim tatą. Martwiliśmy się o Ciebie i
najwidoczniej mieliśmy rację. Nie możesz się z nim widywać – oznajmił łapiąc ją
za dłoń.
To nie było to samo co dotyk Karola. Żaden prąd ani fala
ciepła nie zalała jej organizmu.
- Nie możecie mi tego zakazać.
- Bianik spójrz na siebie! Jesteś w opłakanym stanie. Rozczochrane
włosy, spuchnięte oczy i czerwony nos. On źle na Ciebie działa!
- Co Ty możesz w ogóle o nim wiedzieć.
- Nie muszę wiedzieć nic, ale widzę jak na Ciebie działa.
Chodź do mnie – otworzył ramiona i przygarnął jej ciało do siebie – prześpij się
i zapomnij o nim.
Próbowała usnąć w objęciach Danielowych ramion. Zamknięta w jego szczelnym uścisku. Ale nie
zapomniała. Ciągle w myślach miała jego wygląd, na ustach czuła jego usta, a na
ciele jego dotyk. Gołębiewski nie był w stanie zastąpić jej Karola, co nie
zmienia faktu, że musiała zapomnieć.
Nie zważając na konsekwencje swojego czynu uniosła się
delikatnie i przyłożyła swoje wargi do warg piłkarza. Chciała jak najszybciej zmyć
i wyrzucić z siebie wszystko co związane z Karolem.
Zdjął z niej bluzkę językiem wytaczając ścieżkę od szyi,
między jej piersiami, aż do pępka. A później pozbył się jej spodni. Całował wewnętrzną
stronę jej ud, stopniowo pozbywając się też swoich ubrań. Miał ją. Oddała mu
się całkowicie. Tłumił jej jęki pocałunkami.
Ale nawet to nie potrafiło wyrzucić z jej głowy Karola.
- Kocham Cię piękna – wyszeptał kładąc głowę na jej
brzuchu.
Nie wydobyła z siebie żadnego, nawet najmniejszego
dźwięku. Rozczochrała jego włosy delikatnie naciskając skórę głowy palcami. On usnął.
Ona nie potrafiła. Przez całą noc nie zmrużyła oka. Wstydziła się tego co
zrobiła. Ale chciała zapomnieć. Tylko, że nawet seks z Gołębiewskim nie
pozwolił nawet w najmniejszym stopniu pozbyć się chociażby jego uśmiechu.
Ahahahahaah.
Lubię utrudniać sobie życie.
Kiedyś cię normalnie poćwiartuję. Jak mogłaś to zrobić. Że Bianka z tym debilem? Przecież on jej w ogóle nie docenia! !!
OdpowiedzUsuńTo tak nie może być
Czekam na następny
POZDRAWIAM
WINIAROWA♥