niedziela, 7 kwietnia 2013

Tylko z nią tańczyły żywioły - 2

Siedziałeś na białej, skórzanej sofie obok Bartmana, obgadując wchodzące kolejno dziewczyny prezentujące loga sponsorów. Po wysłuchaniu aż nadto długich przemówień, wyszedłeś wraz z resztą drużyny zaprezentować swoje persony. Przespacerowaliście się po wybiegu niczym rasowe modelki, odebraliście drobne upominki, udzieliliście kilku, bądź kilkunastu wywiadów i byliście "wolni", na wszelakie tego słowa znaczenia. Mogliście wracać do domów usiąść na kanapie z żoną lub pobawić się w dzieciakami,  ewentualnie wyjść na miasto. Wybrałeś ostatnią opcję. Było już grubo po dwudziestej, więc nocne życie właśnie się rozpoczynało. Dwa razy przemyślałeś wejście do klubu. Ostatecznie zająłeś miejsce przy barze i łamaną polszczyzną o kieliszek Polish vodka. Ruszyłeś w tany, obracając partnerkę za partnerką. Nie myślałeś już o tym, że one patrzą na Ciebie jak na  t e g o Paula'a Lotman'a. Było Ci to obojętne.Chciałeś po prostu dobrze się bawić, zapomnieć o codzienności.
- I want you - do Twoich uszu dotarł cienki głos zielonookiej ognistowłosej.
Nie czekając na nic więcej chwyciłeś dziewczynę za rękę i wyprowadziłeś z lokalu. Pogrążeni milczeniem i dogłębnym analizowaniem swoich sylwetek wsiedliście do taksówki.
Trzy słowa, które obudziły w Tobie nutkę podekscytowania, ba! one obudziły w Tobie pewnego siebie ogiera.
Kopnąłeś drzwi mieszkania i całując nieznajomą po szyi przesuwaliście się w stronę sypialni.Rudowłosa jednym ruchem ściągnęła z Ciebie koszulę i swoimi zimnymi dłońmi błądziła po Twoim torsie. Lubiłeś to. Lubiłeś gdy dziewczyny niemal pożerały wzrokiem Twoją umięśnioną klatę. Dodawało Ci to przede wszystkim tej perfidnej pewności siebie. Odsunął zamek jej czarnej, sięgającej do połowy ud sukienki. Palcem przejechałeś po linii jej kręgosłupa, co wywołało dreszcze na skórze Twojej kochanki. Zręcznie pozbyła się Twojego paska i  już po chwili całkiem nadzy leżeliście w Twoim łóżku. Wodziłeś dłonią po wewnętrznej stronie jej ud wywołując u niej gęsią skórkę. Ciche jęki wydobywające się z jej ust stłumiłeś krótkimi pocałunkami. Na całej długości Twoich pleców widniały już ślady po czerwonych paznokciach kobiety.
Tylko seks. Tego właśnie Ci było trzeba. Bez zbędnej namiętności, czy czułych słówek. Po prostu pociąg fizyczny.

O dziwo następnego ranka rudowłosej nie było obok Ciebie. Obszukałeś całe mieszkanie, a jedynym śladem świadczącym o tym iż ostatnia noc nie była tylko wytworem twojej wyobraźni była woń jej perfum roznosząca się po całym mieszkaniu i biała kartka pozostawiona na blacie stołu.
Dziękowała Ci za wspaniałą noc. Zostawiła nawet numer telefonu, który niezwłocznie wpisałeś do spisu Twoich kontaktów. Kciukiem przejechałeś po śladzie odciśniętych warg dziewczyny.
Kto wie, może jeszcze kiedyś skorzystasz z uprzejmości ognistowłosej Luizy.

Pod halą zaparkowałeś kilka minut przed godziną zero rozpoczynającą pierwszy trening sezonu 2012/2013. Pędem pobiegłeś do szatni, gdzie reszta Twoich kolegów dokonywała ostatnich poprawek swoich treningowych stroi.
- czyżby nasz Lotman wczoraj za bardzo zabalował ? - zaśmiał się Bartman, sznurując swoje czerwono-białe air maxy - kurwa- zaklął pod nosem i od zaczął od nowa wiązać sznurówki w kokardkę.
- Igła wczoraj pracował nad trzecim dzieckiem. Zobacz jak zadowolony chodzi! - Nowakowski wraz z Kosokiem zaczęli piszczeć i skakać niczym małpy z miejscowym ZOO.
Zignorowałeś ich poniekąd dziecinne zachowanie i szybko przebrałeś się w koszulkę i spodenki, ciągle rozpamiętując ostatnią noc z Luizą. Jednak i w te wspomnienia wdzierała Ci się tajemnicza turystka napotkana na Hawajach.

Weszliście na sale i głośnym polskim dzień dobry przywitaliście się z trenerem i resztą sztabu. Dzisiaj miały być mierzone wasze zasięgi, wyskoki i ostateczne pomiary długości, szerokości i obwodów waszych ciał.
Rozciągnęliście się i zaczęliście wykonywać polecenia wypowiedziane przez trenera.
Lotman jump up, Igła szybciej, Jochen come to me. 
Zasięg w bloku, zasięg w ataku. Wszystko szło jak po maśle, dopóki w drzwiach sali nie stanęła ONA.




Wujek Lotman jest zły.. biedna dziewczynka.. teraz do końca życia będzie unikać meczów, w których będzie grał Paul.. Lotmanofobia ? :D 


5 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Zobaczyłam tego bloga dosłownie nie całe 20 min temu i już mi się strasznie podoba. Czekam na następny
    Pozdrawiam , Luna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, no! Widzę, że Paul pokazuje swoją drugą stronę, że tak powiem, haha. ;D
    Czekam na następny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny jak każdy :)
    A co do Paula to nawet fajnie by było być na miejscu tej dziewczynki :) Później można byłoby się zgłosić po jakąś rekompensatę na przykład ^^
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    K. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie to nawet nie wiem, co sensownego napisać. Ale podoba mi się strasznie.
    Bardzo mnie zaciekawił ten 'zły' Paul ;D
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń