"Na błędach uczymy się tylko wtedy, kiedy zaczynają boleć."
Nieznajomy zmierzył Cię wzrokiem lustrując przy tym każdą część Twojego ciała. Na chwilę zatrzymał się na Twoje zlinczowanej twarzy.
- Ty pewnie jesteś Ewa - uśmiechnął się przyjaźnie - Michał, brat Sylwii - podał Ci dłoń, a Ty niepewnie ją uścisnęłaś.
Złapał Twój nadgarstek o dokładnie obejrzał go z każdej strony. Nie wyglądał lepiej niż inne części Twojego ciała, a które otrzymałaś mocne uderzenia. Obrzęki za Chiny Ludowe nie chciał zejść.
-To nie wygląda najlepiej - podsumował. No co ty nie powiesz, mądralo?
- Nie, nie wygląda najlepiej - mruknęłaś - pośpieszmy się, bo Marcin za godzinę wróci z pracy, a nie chcę się na Niego natknąć.
Włożyłaś klucz od zamka drzwi Twojego byłego mieszkania.Przekręciłaś go i lekko popchnęłaś drewnianą płytę. Przykazałaś Michałowi poczekać w korytarzu, a sama czym prędzej znalazłaś się w sypialni. Omiotłaś pomieszczenie wzrokiem. Jak zawsze niezaścielane łóżko wyglądało jak po przejściu tornada. Dla spokoju własnego sumienia poukładałaś poduszki i nakryłaś wszystko kołdrą.Wróciły wspomnienia, których tak bardzo chciałaś się pozbyć. Czym prędzej powrzucałaś swoje ubrania, buty i kosmetyki do dwóch obszernych walizek. Wyniosłaś je na korytarz i poszłaś jeszcze do salonu, bo swój laptop i kilka dokumentów.
- Myślałaś, że dam Ci odejść?! - Twój wzrok zatrzymał się na siedzącym w skórzanym fotelu Marcinie - Idiotka!
Mężczyzna automatycznie podniósł się z zajmowanego wcześniej miejsca i podszedł do Ciebie. Był blisko. Za blisko. Jego dłonie zacisnęły się na Twoich nadgarstkach pozostawiając na nich ślady, które na długą nie dadzą zapomnieć o tej wizycie.
Poczułaś ból. Ból rozrywający całe Twoje ciało, od stóp, aż po sam czubek głowy. Potrząsnął Tobą. Zacisnął dłonie na szyi. Dusił. A Ty, ku jego zaskoczeniu, wcale nie płakałaś, nie krzyczałaś. Uniosłaś głowę do góry i wbiłaś w twarz swojego byłego partnera lodowate spojrzenie. Już się go nie bałaś. Co to, to nie ! Zacisnęłaś mocno pięści i gromadząc wszystkie swoje siły odepchnęłaś Go od siebie. Rozzłościłaś Go, czego nie miałaś w planach, a co było nieuniknione. Nawet nie rozmasował potylicy, którą uderzył o kant kanapy. Wstał bez słowa, bez jakiekolwiek zająknięcia i rzucił się na Ciebie, jak głodujący od miesięcy lew na smukłą i apetyczną antylopę.
Chłopak stał w korytarzu, nie chcą za pewne Wam przeszkadzać. Zacisnął dłoń na rączce walizki i czekał. Cierpliwie. Dopiero słysząc charakterystyczny dźwięk zderzenia wewnętrznej części dłoni z delikatną fakturą policzka, ocknął się jakby ze snu. Wbiegł do salonu i od razu rzucił się na nieświadomego Jego obecnością Marcina.
Okładał Ją. Ranił i siniaczył. Sprawiało Mu to olbrzymią przyjemność. Śmiał się ironicznie wymierzając kolejne ciosy w twarz i brzuch.
- Zostaw Ją ! - Michał dopadł Welmana odciągając Go od leżącej na ciemnych panelach Ewy - Już za dużo przez Ciebie wycierpiała.
- A Ty co? Obrońca uciśnionych od siedmiu boleści? - zadrwił popychając bruneta na regał z książkami.
Zbierane przez Ewę od kilku lat powieści kolejno spadały z półek, odbijając się od ramion i głowy Michała.
- Jesteś gówno warty! Tak samo jak ta szmata - krzyknął wymierzając cios w umięśniony brzuch przeciwnika.
- Nie pozwolę Ci tak o Niej mówić!
- Bo co? Uderzysz mnie? Zrobię z Tobą to samo co z Nią - zaśmiał się złowieszczo wskazując na nieprzytomną dziewczynę - I co teraz? Ratuj swoją księżniczkę o szlachetny księciu - prychnął - no dalej, bo laska Ci się wykrwawi, a chyba nie chcesz nagrody za wyzwolenie od trupa.
Prowokował Go. Robił to tak idealnie, że Michał w końcu nie wytrzymał i jednym perfekcyjnie wymierzonym ciosem powalił Marcina na ziemię.
Czym prędzej podbiegł do Ewy. Złapał Ją za dłoń i przeczesał włosy. Na Jego ręce pozostała czerwona plama krwi.
- O Mój Boże! - w drzwiach stanęła wystraszona Sylwia, a omiatając pomieszczenie wzrokiem przymknęła usta dłonią, aby nie zaczął krzyczeć.
- Dzwoń po pogotowie i na policję - wydusił z siebie Jej brat ledwo co powstrzymując się od wybuchnięcia płaczem.
Płaczący Michał Kubiak? Tego świat chyba jeszcze nie widział. No chyba, że po nie dość udanych londyńskich Igrzyskach Olimpijskich, ale wtedy to było coś innego.
Mamy next. Jakoś powstał. Ciekawe, czy uda mi się wymodzić coś w następnym.
Poczułaś ból. Ból rozrywający całe Twoje ciało, od stóp, aż po sam czubek głowy. Potrząsnął Tobą. Zacisnął dłonie na szyi. Dusił. A Ty, ku jego zaskoczeniu, wcale nie płakałaś, nie krzyczałaś. Uniosłaś głowę do góry i wbiłaś w twarz swojego byłego partnera lodowate spojrzenie. Już się go nie bałaś. Co to, to nie ! Zacisnęłaś mocno pięści i gromadząc wszystkie swoje siły odepchnęłaś Go od siebie. Rozzłościłaś Go, czego nie miałaś w planach, a co było nieuniknione. Nawet nie rozmasował potylicy, którą uderzył o kant kanapy. Wstał bez słowa, bez jakiekolwiek zająknięcia i rzucił się na Ciebie, jak głodujący od miesięcy lew na smukłą i apetyczną antylopę.
Chłopak stał w korytarzu, nie chcą za pewne Wam przeszkadzać. Zacisnął dłoń na rączce walizki i czekał. Cierpliwie. Dopiero słysząc charakterystyczny dźwięk zderzenia wewnętrznej części dłoni z delikatną fakturą policzka, ocknął się jakby ze snu. Wbiegł do salonu i od razu rzucił się na nieświadomego Jego obecnością Marcina.
Okładał Ją. Ranił i siniaczył. Sprawiało Mu to olbrzymią przyjemność. Śmiał się ironicznie wymierzając kolejne ciosy w twarz i brzuch.
- Zostaw Ją ! - Michał dopadł Welmana odciągając Go od leżącej na ciemnych panelach Ewy - Już za dużo przez Ciebie wycierpiała.
- A Ty co? Obrońca uciśnionych od siedmiu boleści? - zadrwił popychając bruneta na regał z książkami.
Zbierane przez Ewę od kilku lat powieści kolejno spadały z półek, odbijając się od ramion i głowy Michała.
- Jesteś gówno warty! Tak samo jak ta szmata - krzyknął wymierzając cios w umięśniony brzuch przeciwnika.
- Nie pozwolę Ci tak o Niej mówić!
- Bo co? Uderzysz mnie? Zrobię z Tobą to samo co z Nią - zaśmiał się złowieszczo wskazując na nieprzytomną dziewczynę - I co teraz? Ratuj swoją księżniczkę o szlachetny księciu - prychnął - no dalej, bo laska Ci się wykrwawi, a chyba nie chcesz nagrody za wyzwolenie od trupa.
Prowokował Go. Robił to tak idealnie, że Michał w końcu nie wytrzymał i jednym perfekcyjnie wymierzonym ciosem powalił Marcina na ziemię.
Czym prędzej podbiegł do Ewy. Złapał Ją za dłoń i przeczesał włosy. Na Jego ręce pozostała czerwona plama krwi.
- O Mój Boże! - w drzwiach stanęła wystraszona Sylwia, a omiatając pomieszczenie wzrokiem przymknęła usta dłonią, aby nie zaczął krzyczeć.
- Dzwoń po pogotowie i na policję - wydusił z siebie Jej brat ledwo co powstrzymując się od wybuchnięcia płaczem.
Płaczący Michał Kubiak? Tego świat chyba jeszcze nie widział. No chyba, że po nie dość udanych londyńskich Igrzyskach Olimpijskich, ale wtedy to było coś innego.
Mamy next. Jakoś powstał. Ciekawe, czy uda mi się wymodzić coś w następnym.
Tyle tortur można by było zastosować na tym damskim bokserze... Powinien tak od Michała oberwać, żeby się z tej podłogi nie pozbierał.
OdpowiedzUsuńBiedna dziewczyna... Ale to znaczy, że teraz będzie tylko lepiej? Bo chyba ciężko, żeby spotkało ją coś gorszego...
Ojezusie kurczę ten Marcin jak już musi się na kimś wyrzyć to niech sobie chociaż znajdzie przeciwnika podobnej postury i o podobnej sile a nie wyżywa sie na biednej bogu ducha winnej kobietce !
OdpowiedzUsuńTo nie sprawiedliwe że większość kobiet jest tak bezbronna. Płaczący michał to z pewnością coś innego
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Damski bokser! Z takim jedynie do więzienia, na nic więcej nie zasługuje. Aż tak smutno zrobiło mi się czytając tą część. ;(. Czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na pierwsze wspomnienie. ;)
http://pochi-a-parlare.blogspot.com
Pozdrawiam serdecznie! ;*