Nie zamierzałaś robić scen zazdrości na środku salonu.
Zresztą nie miałaś nawet pojęcia, czy takim zachowaniem nie zbłaźniłabyś się
przed przyjmującym. Postanowiłaś zachowywać się względnie normalnie, tak jakby
scena, którą przed chwilą zobaczyłaś w salonie w ogóle Cię nie ruszyła. To
chyba nie powinno być dla Ciebie trudnym zadaniem. Wielokrotnie wymazywałaś z
pamięci wydarzenia wmawiając sobie, że są bezwartościowe i nie przynoszą nic
cennego, a wręcz przeciwnie tylko zaśmiecają umysł. Może najwyższa pora
wyrzucić już Matthew Andersona, nie tyle co z głowy, ale co z serca?
Myślałaś, że pójdzie jak po maśle, a tak naprawdę nie
zwracanie uwagi na umizgi Elizy względem przyjmującego idzie jak po grudzie. Nie
możesz skupić się na rozmowie z nowo zapoznanym Pawłem – wysokim blondynem,
który ewidentnie jest w Twoim typie! Zamiast utrzymywać kontakt wzrokowy z Twoim
rozmówcą, Ty nerwowo zerkasz w stronę Twojego tymczasowego współlokatora,
wesoło gaworzącego przy kuchennym blacie z gospodynią imprezy.
- Mi też polej – mówisz w końcu, gdy Twój towarzysz polewa kolejną kolejkę alkoholu.
- Jak sobie życzysz, mała – posyła w Twoim kierunku iście
hollywoodzki uśmiech i już po chwili Twój kieliszek zapełnił się przezroczystym
trunkiem.
Odtąd piłaś równo z nimi. Powoli zaczynało szumieć już Ci
w głowie, ale przynajmniej nie zamartwiałaś się poczynaniami blondynki.
- Emiiiiii – jęknął Ci do ucha Paweł muskając nosem Twój
policzek. Jego dłoń powędrowała na Twoje udo gładząc je w rytm wydobywającej
się z głośników muzyki – Strasznie mnie pociągasz.
Patrzył na Ciebie wzrokiem pełnym pożądania, a jego usta
co jakiś czas wyznaczały mokrą ścieżkę na Twojej szyi.
- Ja może pójdę po więcej wódki – zadeklarowałaś uwalniając
się z Waszej plątaniny ciał.
Wkroczyłaś do kuchni, gdzie krzątała się Eliza. Nie
zlokalizowałaś nigdzie Andersona, ale przypomniało Ci się jak przed chwilą
widziałaś go przemykającego do łazienki.
- Masz może jeszcze wódkę? – uśmiechnęłaś się słodko,
gdyż wypity wcześniej alkohol już nieźle zamieszał w Twojej głowie.
- A co chcesz się upić, ponieważ Twój chło-pak woli
blondynki? – syknęła ironicznie poprawiając dekolt swojej sukienki, gdyż przy
Twoim boku zmaterializował się siatkarz.
Chwyciłaś butelkę schłodzonego alkoholu i bez słowa
wyminęłaś Andersona. Umościłaś się koło Pawła, który już po chwili wyciągnął z
Twojego koka szpilkę pozwalając włosom kaskadą opaść na ramiona.
Kończyliście już pić kolejną butelkę, gdy naprawdę
potężnie zakręciło Ci się w głowie. Przeprosiłaś wszystkich i w celu
zaczerpnięcia świeżego powietrza i zniwelowania wszystkich przytłaczających Cię
uczuć udałaś się przed blok. Wiał dość chłodny wiatr, który sprawiał, że Twoje
włosy fruwały w każdą stronę klejąc się do pomalowanych błyszczykiem ust.
Musisz pogodzić się z faktem, że nie ważne ile alkoholu
wlejesz w swój organizm, ciągle będziesz zazdrosna o Matta. Nawet teraz nie
możesz pozbyć się z głowy rozmyślań o tym co robi teraz zawodnik.
Nieoczekiwanie poczułaś na ramionach ciężką marynarkę. Odwróciłaś
się i ujrzałaś za sobą uśmiechniętą twarz Pawła.
- Wreszcie sami – szepnął, układając dłonie na Twojej
pupie i wciągając Cię do budynku.
Wbiegłaś po schodach chichocząc jak nastolatka, nie
bardzo zdając sobie sprawę z zamiarów blondyna.
- Oj Emi, Emi – westchnął doganiając Cię i przyszpilając
do najbliższej ściany – Jesteś taka niewinna.
Już po chwili jego język wsuwał się między Twoje usta, a
dłoń coraz bardziej zaciskała się na prawym pośladku. Jego erekcja naciskała na
Twoje podbrzusze, a Ty miałaś dwa wyjścia: zaprosić tego mężczyznę do
mieszkania, albo strzelić mu w pysk i uciec. Stara Emilia Nowosielska zapewne
zadowoliłaby się jednodniową przygodą, chwilą erotycznych uniesień. Ale nowa
Emilia, którą zaczynałaś odkrywać odkąd Amerykanin zawitał w Twoich progach
myślała bardziej o stabilizacji i miłości. Tej prawdziwej, w pełni odwzajemnionej
miłości. Miłości do końca życia.
Odepchnęłaś mężczyznę na tyle mocno, że odbił się o
poręczy schodów. Szybko pokonywałaś kolejne schody dzielące Cię od drzwi
mieszkania. Słyszałaś za sobą kroki Pawła, który bardzo szybko Cię dogonił i
unieruchomił.
- Nie opieraj mi się. Zabawimy się tylko trochę. Przecież
to samo zrobi z Tobą to, pożal się Panie Boże, bożyszcze nastolatek – warknął mocno
ściskając Twoją brodę.
- Pieprz się – syknęłaś próbując się mu wyrwać.
- Jedyne co będę pieprzył to Ty. Mogę to zrobić tutaj,
albo w Twoim mieszkaniu. Co wybierasz? – obsypywał Twoją szyję pocałunkami.
Kąsał ją zębami. Przy szczypywał.
- Odwal się ode mnie, rozumiesz?
- Myślałem, że wypiłaś już na tyle dużo, że pójdzie
gładko – pokiwał z politowaniem głową.
- Przeliczyłeś się – mruknęłaś znów próbując się wyrwać z
jego uścisku.
- Ja nigdy nie rezygnuje, ma ochotę Cię przelecieć. I to
zrobię .
Poczułaś jak materiał Twojej sukienki unosi się do góry,
a jego palec zataczała kółka na skórze Twoich ud. Usłyszałaś brzęk kluczy,
myślałaś, że nadeszło Twoje wybawienie. Myliłaś się. Na nieszczęście, Paweł
złapał Cię tuż przy drzwiach swojego mieszkania. Dokładnie piętro pod Twoim
apartamentem. Blondyn popchnął drzwi i wepchnął Cię do środka, nie przestając „zgłodniale”
całować. Szarpałaś się. Kręciłaś. Próbowałaś uciec, gdy Twoja sukienka znalazła
się na podłodze. Zaciskałaś zęby, gdy Paweł decydował się na coraz bardziej
odważniejsza penetracje Twojej jamy ustnej. Czułaś się upokorzona. Cholernie upokorzona.
Plułaś sobie w brodę, że zgodziłaś się na wlewanie w siebie kolejnych
kieliszków. Dobrze zdawałaś sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie Twoja wina.
- Grzeczna dziewczynka – szepnął spełniony lądując na
Twoim ciele – Chyba będę zaglądał do Ciebie częściej – dodał klepiąc się w
biodro.
Po Twoim policzku spłynęła pojedyncza łza.
O, głupia, tego
właśnie chciałaś?
O cholera...
OdpowiedzUsuńPowiedz, że Matt zabawi się w bohatera, zrobi wielkie wejście i rozprawi się z tym dupkiem...
Cieszę się, że dodałaś.
W końcu się doczekałam! Ale zdecydowanie nie podoba mi się postępowanie tego Pawła. Mam nadzieję, że Matt okaże się jej zbawicielem, że tak powiem. No i oby ta historia skończyła się jej szczęściem z Andersonem! ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli jesteś zainteresowana to zapraszam na pierwszą część Brazylijskiej pokusy. ;)
Usuńhttp://uwiklani-w-milosc.blogspot.com/
Jejku , nie tak miało być. Matt Ją przecież uratuje ,prawda? Jeśli nie teraz , to już za chwilkę poskłada jej serduszko , dobrze?
OdpowiedzUsuńI kurczę mam nadzieję ,że nie będziemy musiały czekać tak długo na kolejny rozdział. :)